Przejdź do treści
Logo Facebooka

Projekt “Lokomotywa” – Ulad opowiada swoją historię

Pamiętacie, że już wkrótce odjeżdża lokomotywa?  Lokomotywa szczególna, bo pełna przedmiotów związanych z osobistymi historiami o migracji i innych rodzajach podróży. Jako partner BWA tego super projektu, będziemy Was informować o postępach. 

A tymczasem zapoznajcie się z historią Ulada, naszego kolegi z Białorusi. Historia mówi o jego ostatnim dniu w mieście i kraju, w którym się urodził. No i jego przedmiocie!

“To był mój ostatni dzień w Białorusi. Sytuacja polityczna w moim kraju zmusiła mnie do przeprowadzenia się do Polski. Wyszedłem pospacerować po mieście, aby lepiej je zapamiętać dla siebie. Mijałem znajome ulice, a na nich ludzi, którzy byli gotowi walczyć przeciwko reżimowi  – uśmiechaliśmy się, pokazując sobie nawzajem znak “Victorii” palcami.

Mieszkałem wtedy koło stacji metra, gdzie zawsze ktoś sprzedawał rożne rzeczy – od owoców i warzyw, po ciepłe, ręcznie robione skarpetki. Kiedy tamtędy przechodziłem, wpadła mi w oko dziewczynka, która trzymała flagi. Wyróżniała się wśród innych. Wyglądała na radosną, uśmiechała się bardzo ładnie. Przemknęło mi przez myśl “Ona ma nadzieję, że coś się tutaj zmieni”. Ja tę nadzieję wtedy już straciłem.

Dziewczynka miała w rękach dwa rodzaje flag – obie białoruskie. Jedna z nich jest nieoficjalna i jej używanie jest całkowicie zabronione przez reżim białoruski, biało-czerwono-biało. Te były na górze. Drugie, zielono-czerwone, oficjalne, reżimowe, na dole. Podszedłem do niej, przywitałem się i poprosiłem o biało-czerwoną-białą flagę. Zapłaciłem 25 rubli i dałem jej napiwek 20 rubli białoruskich. 

Intrygowało mnie, jak ta dziewczynka, kiedy ludzi łapią nawet za ubranie w białych i czerwonych kolorach, stoi w takim miejscu, gdzie zawsze krążą milicjanci i gdzie jest bardzo duży ruch ludzi.

I wtem,  zauważyłem, że z wejścia do metra idą milicjanci. To mnie bardzo przestraszyło, zacząłem martwić się o tę dziewczynę. Ale ona, jak tylko zauważyła milicjantów, przewróciła w swojej ręce flagi w taki sposób, że dla milicjantów te flagi biało-czerwone-biały nie były widoczne. 

Byłem bardzo dumny z tej dziewczyny i zdecydowałem, aby zawsze będę pamiętać o silnych białoruskich kobietach, które walczyły, walczą i będą walczyć za niepodległość Białorusi bez reżimu Łukaszenki. Mam ze sobą tę  flagę, która  będzie mi o tym przypominała”.

Uladzislau Antonenka